sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 6


    "Jak dużo możesz wiedzieć o sobie, jeśli nigdy się nie biłeś?"*



 Następne dwie noce spędziliśmy w naszym ‘’obozie’’.  Droga przez las zajęła nam następne kilka dni. Przez ten czas miałam wartę tylko raz. Mimo tego, nie potrafiłam się wyspać. Wszyscy mieliśmy cienie pod oczami, zabrudzone ubrania i potargane włosy. To i tak niska cena za życie. Gdy tylko minęliśmy ostatnie drzewa, wyszliśmy prosto na zniszczoną, asfaltową drogę. Poza lasem za naszymi plecami, nie było prawie nic. Tylko jakieś małe, pojedyncze krzaki wypełniały przestrzeń. Powietrze było dość chłodne, a słońce przysłaniały  liczne chmury.  Jedynym naszym wyjściem było iść wzdłuż drogi. Jako pierwszy szedł Axel. Zaraz za nim szła Ariel razem z Jowaną i Chantel. Moim zadaniem było iść razem z Josephem na końcu i uważać na niego.  Wciąż nikt mu nie ufał. Miał w sobie coś dziwnego. Niepokojącego. Może tylko nam się tak zdawało, ale lepiej dmuchać na zimne. Poza nożem, miał w swoim plecaku pistolet, ale bez naboi. To była cała jego broń. Szliśmy wszyscy bardzo powoli, oszczędzając siły. Nigdy nie wiadomo, z czym przyjdzie walczyć. Skrzyżowałam ręce na piersi, a Joseph ściągnął kaptur ze swojej głowy.
- Naprawdę wierzysz w tę ściemę ? – zapytał, spoglądając mi prosto w oczy. Jego głos, tak, jak przy pierwszym spotkaniu, był twardy i zupełnie bez emocji.
- Jaką ściemę ?
- Że przeżyjemy. Naprawdę liczysz na to, że znajdziemy innych ludzi? Może od razu wierzmy w to, że trafimy do ocalałego miasta, w którym zamieszkamy i będziemy żyć jak przed skażeniem. – mówiąc to, kręcił głową. - To jest niemożliwe.- powiedział.
- Musimy mieć nadzieję. Co innego możemy zrobić ? – odpowiedziałam. Naprawdę wierzyłam, że uda nam się uratować.
- Możemy to zakończyć. Jeden strzał załatwi wszystko. To i tak kwestia czasu, nim umrzemy. Co ty na to ?– Widać było, że naprawdę chciał to zrobić. Gdy to powiedział, wróciły moje wspomnienia. Miałam ochotę się rozpłakać.
- Nie mogę.
- Dlaczego?
- Razem z Ariel, Axelem, Jowaną i Chantel, obiecaliśmy, że zapomnimy o przeszłości. A to jej dotyczy. – nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Szatyn wciąż patrzył mi prosto w oczy. Spuściłam wzrok.
-To zupełnie bez sensu. Chcesz zapomnieć o przeszłości , ale właśnie przez nią, nie możesz się zabić. – miał rację.
- Niektórych wydarzeń nie da się zapomnieć. – w tym momencie wróciło wszystko. Poczułam się okropnie.
- No tak, nie da się zapomnieć tego, że tata nie kupił ci nowych butów. Tragedia. - powiedział to celowo. Wiedziałam, że chciał w ten sposób mnie sprowokować, abym powiedziała mu, o jakie wydarzenia chodzi. Mimo tego, opowiedziałam mu.
- Gdyby to był taki błahy powód… No to w dużym skrócie. Wyprowadziłam się od rodziców, gdy tylko skończyłam osiemnastkę. Nowe miasto, nowe życie. Chciałam zarobić trochę kasy, więc wstąpienie do ehm… gangu było dla mnie najlepszym rozwiązaniem. Narkotyki, napady i cała reszta. Trwało to ze dwa lata. Aż do pewnego momentu. Jeden z napadów, chata jakiegoś bogacza, który był na jakiejś tam uroczystości. No i sobie stałam przed wejściem, żeby ostrzec chłopaków, gdyby ten jednak wrócił wcześniej. No i wrócił. Potem prosta sprawa. Wystraszyłam się i strzeliłam. Dzięki mojemu wrodzonemu celowi, trafiłam prosto w serce. Zwialiśmy jak najszybciej. Ukryliśmy ślady zbrodni i nikt nas nie podejrzewał. Po tym wydarzeniu odeszłam z gangu i wstąpiłam do wojska. Byłam załamana, ale obiecałam sobie, że odpokutuję. Jeszcze tego nie zrobiłam, więc nie ma szans na moją śmierć w najbliższym czasie. – chciałam, żeby mój głos brzmiał zupełnie normalnie, ale i tak załamał mi się parę razy. Westchnęłam. – Poza chłopakami z gangu wiesz o tym, tylko ty, więc wiadomo. Ani słowa. Twoja ciekawość zaspokojona ? – Tym razem to ja spojrzałam chłopakowi w oczy. Ariel razem z resztą wciąż szli gdzieś z przodu.
- Każdy zabił przynajmniej raz. Jeśli nie bronią, to słowem. Depresję, kompleksy, samobójstwa i całą resztę tworzą w ludziach inni ludzie. To, co zrobiłaś jest złe. Mówi się trudno. Nie zapomnisz o tym. Jeśli będziesz próbować, nabawisz się tylko koszmarów po nocy. Dręczyłoby cię to. –W jego oczach zobaczyłam iskierkę rozbawienia.-  Teraz to i tak nieważne. Jesteśmy tutaj i tylko bezsensownie odwlekamy naszą śmierć. Można by to było przyspieszyć, ale skoro nie chcesz.
- Taaa… dzięki. Pocieszające.  – Nie wiedziałam, po co mu to opowiedziałam . Mimo to, czułam się lepiej.  Nie zmieniło to jednak moich uczuć, co do niego. Nie ufałam mu.
- Żebyśmy byli kwita, powiem ci coś o mnie. Pewnie i tak większość cię nie zdziwi. Byłem z dobrego domu, lubiłem malować.  Później dorosłość, przeprowadzka i podobnie jak ty, narkotyki,napady, przemoc i cała reszta. Potem wojsko. W zasadzie nic ciekawego. – Uśmiechnął się do mnie.
- Lubiłeś malować ? Przyznaję, tego się nie spodziewałam.
-Wiem. - W tym momencie przed nami stanął Axel. W ustach miał papierosa, a w ręce trzymał całą paczkę.
- Chce ktoś ? – zapytał.
- Skąd je masz ? – Zapytał Joseph podejrzliwym tonem.
- Z twojego plecaka.- Axel odpowiedział, jak gdyby nigdy nic, a szatyn bez zbędnych słów, uderzył go. I tak zaczęła się ich bójka. Widać było, że Joseph był od niego dużo silniejszy i bardziej doświadczony w walce. Nie spodziewałam się, że Joseph go uderzy. Nie wiedziałam, jak zareagować. Nauczyłam się nie wtrącać do czyichś problemów. Stałam tylko i wpatrywałam się w dwóch bijących się chłopaków. Słysząc ich walkę, Chantel odwrócił się i od razu do nich podbiegł. Próbował ich rozdzielić. W międzyczasie przyszła Ariel, prowadząc pod rękę Jowanę. Blondyn też o mało nie oberwał od Josepha. Po paru minutach udało mu się rozdzielić walczących ze sobą chłopaków. Axel usiadł na szarym asfalcie. Ciekła mu krew z nosa. Był mocno poturbowany. Joseph miał tylko rozciętą wargę.
- Czemu nic nie zrobiłaś ?! – zaczął na mnie krzyczeć Chantel. – Próbują nam się tu pozabijać, a ty tylko stoisz i się patrzysz.
- Ty miałeś trudności z rozdzieleniem ich. Myślisz, że dużo słabsza Nomen dałaby radę ? – przerwała mu Jowana. Niebo zaczęło się ściemniać.
- O to poszło ? – Zapytał blondyn zdenerwowanym tonem, podnosząc z ziemi pogniecioną paczkę fajek. Nikt mu nie odpowiedział. Rzucił nią z całej siły przed siebie. Kilka sekund później podleciało do niej kilka ptaków. Były całe czarne i wyglądały jak pelikany. Jeden z nich złapał ją swoimi szponami i razem z resztą odleciał.
- To są już jakieś kpiny. Mroczne pelikany? Co jeszcze się tu zmutowało ? – powiedziała Ariel. To niestety nie rozluźniło atmosfery.
- Jakiś kilometr przed nami, po prawej stronie drogi, zauważyliśmy dom. Możemy tam przenocować. – powiedział Chantel. Tym razem ja pójdę z Josephem, a wy idźcie przodem.
Niecałe pół godziny później siedzieliśmy na łóżku w domku przy drodze. Nie był duży. Został urządzony nowocześnie. Ładne, drewniane meble, ściany pomalowane na jasnobrązowo, drewniana podłoga z białym dywanem, duże okna z białymi firankami. Było tu jednak dużo kurzu i roznosił się zapach pleśni. Na komodzie stało zdjęcie w czarnej ramce. Była na nim uśmiechnięta para. W tle było młyńskie koło. Wyglądali na ludzi w naszym wieku.
 Znaleźliśmy w szafie dość sporo ubrań. Pasowały na nas. Nareszcie mogliśmy ściągnąć nasze brudne i zakrwawione mundury. Znaleźliśmy w urządzonej na niebiesko kuchni jakieś jedzenie. Po ‘‘kolacji’’ wykąpaliśmy się i opatrzyliśmy Axela. Na wartę przed domem miałam pójść ja i Ariel. Reszta spała w domku. Usiadłyśmy na dużej, brudno-czerwonej ławce. Parę minut później zapadł zmrok.

*Autor cytatu: Chuck Palahniuk

32 komentarze:

  1. No, no, no. Robi się coraz bardziej ciekawie. Pozdrawiam ;-) Tajemniczy

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z anonimem. Robi się coraz ciekawiej. Mam nadzieję, że całą grupką natkną się wkrótce na kogoś, kto będzie mógł wyjaśnić całą sprawę Apokalipsy, bo mam wrażenie, że chodzi o coś poważniejszego niż tylko błądzenie po wymarłym świecie razem ze zmutowanymi ptakami.
    Pozdrawiam,
    Sparks ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej, to takie wciągające :) Czekam oczywiście na więcej :D

    Mogłabyś jeszcze może wejść kiedyś na mojego nowego bloga z opowiadaniem? Na razie jest sam prolog, a wszystkie opinie są dla mnie bardzo ważne ^___^

    OdpowiedzUsuń
  4. Mroczne pelikany? o.O Oo, to to to lubię. (yym, coś dużo tych "to" ^^). Szczerze powiedziawszy to chyba nie polubię Josepha. Jak można chcieć kogoś zabić za paczkę papierosów -.- Nie no już dajecie spokój, chłopcy. Wokół was świat umiera a tu pozabijacie sie o takie coś. Choć w sumie gdyby Joseph zginął pewnie byłoby mu to na rękę. Sam gadał, że chce umrzeć. Szkoda, że już nie ma naboi ;-; Przerażający ten koleś. Za to Nomen coraz bardziej mnie zadziwia. Pewnie każdy, nawet gdyby to była najsłabsza szczapa, chciałby rozdzielać bijących się, a ona zachowała jasnośc umysłu nawet w takiej sytuacji. Mogę już z całą pewnością przyczepić do niej plakietkę ulubionej bohaterki ;) Choć w sumie Chantel i Axel też do mnie przemawiają. Na razie jeszcze nie wiem co myśleć co Ariel i Jowanie - na ten moment są dla mnie neutralne.
    Życzę wenny i czekam :#
    Buziaki, Inna :3

    OdpowiedzUsuń
  5. blog jest jak moje kochane książeczki asgfjsldhggdjslskfhdj *,* będę czytać, czytać, czytać, czytać i błagać cię w szkole o więcej-szykuj się z Niką na nalot Pauli
    zapraszam też do mnie(masz linka ale ci go dam po raz setny) jahdjdskakshdflkssdguinhc7pz
    http://i-am-directioner-xoxo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż mogę powiedzieć, zauważyłam, że robisz postępy twoje rozdziały są coraz lepsze. Mówie to z czystym sumieniem.
    Przerażajace pelikany? Boże, twoja wyobraźnia nie ma granic, na szczęście, bo dzięki temu wpisy są ciekawiuśkie (jest takie słowo w ogóle?) :)
    Zabić za paczkę papierosów? Oj nieładnie, nu, nu, nu !!!

    Zapraszam do siebie na nowy rozdział :
    http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/
    Pozdrawiam cieplutko:***

    OdpowiedzUsuń
  7. Po opisie tych ptaków od razu pomyślałam ,,mutant z czarnobyla" XD Rozdział bardzo ciekawy, ale spodziewałam się większej akcji niż bójka chłopaczków o papieroski ;-; ech Mężczyźni... Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny blog, wspaniałe zdjęcia, jestem pod wrażeniem :)

    http://ekskluzywnyblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział, bardzo mi się podoba! :) Bardzo dobrze piszesz. Haha, te pelikany są świetne XD Ogólnie to super opowiadanie i nie mogę się doczekać next. ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie ma to jak bijatyka o fajki, a jednak rozumiem to, bo pewnie inna kobieta uderzyłaby drugą gdyby ta zabrała jej ulubionego batona z plecaka. Wiem, że to marne porównanie, ale wszyscy są na granicy śmierci, a Axel sobie kradnie, skąd nie pewność, ze kolejnym razem zwinie całą rację spożywczą i broń, a później zwieje zostawiając ich wszystkich samych? Ja po prostu bardziej ufam Josephenowi niż Axelowi, chyba po prostu jestem fanką kapturka :D
    Ja tylko czekam na jakiś pocałunek T-T Czemu nikt nikogo nie podrywa i nie całuje? Dobra, wiem, że to głupie pytanie, trwa apokalipsa, zwierzęta zmutowały i chcą wszystkich zabić, a dziewczyną jakoś nie w głowie teraz wielkie miłostki... a jednak ja chce miłości! T-T
    Wasze rozdziały naprawdę stają się coraz lepsze i choć nadal są krótkie, wydaje mi się, że to chyba ich największy urok, a poza tym dodajecie dość je często, co w sumie mi (i Nam czytelnikom) wynagradza ich długość c:
    Swoją drogą nie spotkałam jeszcze ptaków, które dorwałyby się do paczki papierosów, ale cóż w świecie gdzie wszystko zmutowało, wszelkie dziwactwa dozwolone! Naprawdę jestem coraz ciekawsza jakie zmutowane stworzenia obie wymyślicie, a w swej wyobraźni ujrzałam... naprawdę nie chcecie tego wiedzieć, bo zmutowani ludzie raczej nie będą tam występować... och! A czy po jakimś czasie zmarli odżyją i niczym zombie będą atakować bohaterów? Naturalnie jeżeli coś pozostanie po tych trupach, bo zwierzęta pewnie mają niezły bufet z nich.
    Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, jak również przepraszam za tak późny komentarz, ale miałam problemy z Internetem :c
    Jak zwykle, życzę dużo weny (która zacznie was prześladować!), nieograniczonego czasu do dalszego pisania opowiadania oraz główki pełne dalszych waszych wspaniałych pomysłów!
    Pozdrawiam ^^
    life-of-heros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie widzę, aby autor tego bloga obserwował Internetowy Spis.
    Proszę to zrobić, został już tylko jeden dzień.
    Jutro Twoje zgłoszenie na ocenę w Ocenialnii ISu zostanie usunięte.
    [is-oceny.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  12. Według mnie to jest najdłuższy rozdział z dotychczasowych. Serio. Na dodatek jest tym ""informacyjnym", tak więc co nieco się dowiedzieliśmy. Cóż, podoba mi się postać Josepha. Niby taki tajemniczy, a chętnie rozmawia z nowo poznaną osobą. Urocze :3
    Na dodatek dowiedzieliśmy się o przeszłości Nomen (dobrze napisałam? Ja zawsze mogę coś przekręcić, więc sorry :D), która nie była łatwa.
    Czekam na next, a w międzyczasie zapraszam do mnie na kolejny rozdział ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przyłożył mu za paczkę papierosów? No ludzie! Bez przesady. Ja rozumiem, że mógł się zdenerwować, ale taka reakcja to zdecydowana przesada. Zaskoczyłaś mnie wspomnieniem o pelikanach. Masz wyobraźnie, to Ci trzeba przyznać;D I zaskoczyło mnie również, że dziewczyna tak łatwo zwierzyła się ze swojej przeszłości. Jakby nie patrzeć, nie była kolorowa, więc skąd ta wylewność? Pozdrawiam ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Dopiero zaczelam czytac, zaczynam lubic Josepha! <3
    wszystko-co-nasze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Opowiadanie fajne. Masz swój pomysł, zaciekawiasz nim czytelników. Dobrze tworzysz bohaterów. Opisy staranne, mogę sobie wszystko wyobrazić - zwłaszcza akcję z pelikanami xD. Co tu dużo mówić? Oby tak dalej :). trzymam kciuki.
    Życzę dalszej weny w tworzeniu i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zgadzam się z wcześniejszym komentarze, twoje postacie są ciekawe, akcja jest świetna i masz pomysł !!
    Tylko więcej takich ludzi !!!
    http://youwinoryoudie66.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Heeej! :)
    Kolejny rozdział :))
    http://terriblefanfic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie macie SPAM-u, więc mam nadzieje, że nikogo nie obrażę, gdy napiszę zaproszenie na kolejny rozdział do siebie:
    http://life-of-heros.blogspot.com/2014/11/rozdzia-vii_42.html
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeśli masz ochotę zapraszam na nowy rozdział! :)
    no-rain-norainbow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej, hej! Skomentowałaś u mnie poprzedni rozdział, a nie ma spamu, więc jakby, co jest nowa notka na http://at-your-command.blogspot.com/.
    Co do bloga, postaram się znaleźć czas, wszystko przeczytać i zostawić ładny, treściwy komentarz!
    Pozdrawiam,
    CM Pattzy!

    OdpowiedzUsuń
  21. zapraszam do siebie na nowy rozdział
    http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/
    przepraszam ze tutaj o tym piszę, ale nie macie zakładki ze spamem. Mam nadzieję, że mi wybaczycie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Skomentowałaś u mnie poprzedni rozdział, dlatego wpadłam, aby powiadomić Cię o nowym rozdziale. Gdybyś miała ochotę, to zapraszam bardzo gorąco.

    Przeczytałam też Twoje opowiadanie. Na początku nie umiałam zrozumieć, co się właściwie stało, ale stopniowo zaczęłaś wyjaśniać. Nigdy nie czytałam opowiadania, gdzie zagrożeniem dla ludzkiego gatunku są zmutowane zwierzęta, w Twoim wypadku wilki. Jestem pod wrażeiem wyobraźni. Tylko szkoda, że rozdziały takie krótkie :( Powiadamiaj mnie o nowych rozdziałach, okej?

    Buźka,
    E.Lizz
    We will be the champions

    OdpowiedzUsuń
  23. Naprawdę super piszecie, podziwiam zaangażowanie
    Nesti <3 Nika :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Serdecznie zapraszam na kolejną część "Walczę i zwyciężę" ;*

    OdpowiedzUsuń
  25. Super! Najbardziej podoba mi się ogólny pomysł, zarys fabuły, jest bardzo ciekawy, oraz to jak wykreowane są postacie. Nie są banalne, czy wyidealizowane. Wszyscy mają wady i zalety. Piękne opowiadanie. Czekam na kolejny rozdział.
    Widzę, że dużo osób zaprasza do siebie na swoje blogi. Też bardzo chciałabym to zrobić, chociaż nie wiem, czy przy takiej ilości blogów do przeczytania, znajdziecie czas na moje opowiadanie. Gdyby się udało, to serdecznie zapraszam: http://batmaniaopowiadaniabarbragordonsstory.blogspot.com/
    Pozdrawiam i weny życzę! Wasze opowiadanie jest cudowne! Piszcie dalej!

    OdpowiedzUsuń
  26. Serdecznie zapraszam na nowy rozdział :D burning-heart4268.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. HO HO HO! Dzisiaj mamy mikołajki! Z tej okazji Ostrze Krytyki przygotowało drobne losowanie. Zachęcam do wzięcia udziału! :)

    Pozdrawiam i miłej zabawy!

    OdpowiedzUsuń
  28. Mam nadzieję, że bierzecie udział w LBA, bo właśnie do tego was nominowałam :] Więcej informacji tutaj: http://arrowtales.blogspot.com/p/blog-page.html Przy okazji zapraszam na prolog właśnie na tym blogu oraz na nowy rozdział na fightersofthefuture.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Cześć, przepraszam, że tak długio mnie nie było, ale moje zaległości ciągle się nawarstwiają. Nie mam pojęcia jak to się dzieje. W każdym razie. Postaram sie do końca tego tygodnia nadrobić resztę rozdziałów. :>
    Co do tego... Zaczyna się robić co raz ciekawiej, jednak zastanawiam się nad tym jak długo będzie trawała ta wędrówka, czy w końcu coś znajdą? Jakies miasto, choćby osadę, może przypadkowych ludzi? A może wyobrażacie sobie ten świat zupełnie inaczej? A może są skazani na wieczną tułaczkę i być może wiele nerwów będzie kosztowała ich ta wyprawa? Już teraz sytuacja staje się napięta, gdyż nawet z tak prostego powodu jak paczka fajek dochodzi do bójki. Chłopaki tracą nery i najwyraźniej ogólna frustracja przelewa się na każdego. Wygląda na to, że sytuacja nie poprawi się w najbliższym czasie. Moim zdaniem Nomen była troszeczkę zbyt bierna, mogła chociaż spróbowac coś zrobić kiedy zaczęli się bić. To naprawdę zastanawiające, że Nomen tak łatwo opowiada swoje historie Josephowi... W końcu go nie zna. Jest w nim coś, czego nie potrafię zidentyfikować.. Jednak szczerze powiem, że żałuję, że nie wiemy więcej nie tylko o tej bohaterce, ale też o innych towarzyszach wyprawy. Byłoby ciekawie poznać historię każdego z nich... :>
    Pozdrawiam i cichutko zapraszam, do mnie na nowy rozdział. :*

    OdpowiedzUsuń